Kto?

[brak pliku z avatarem] Cześć, jestem darty24 z miasteczka Zgierz. Przejechałem 71779.77 kilometrów asfaltami. Resztę 11638.38 w terenie. Moja średnia to 20.70 km/h i... żaden to wyczyn;P


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy darty24.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
29.50 km 10.00 km teren
01:49 h 16.24 km/h:
Maks. pr.:52.70 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg:124 ( 65%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1083 kcal
Rower:Magner

Penetrowanie okolic pod kątem jazdy technicznej;]

Sobota, 15 maja 2010 · dodano: 15.05.2010 | Komentarze 0

Dziś był dzień próby i to nie tylko okolicznych dziur-tych w dętce też...
Mianowicie wymieniłem kasetę(na 11-32 t), łańcuch i opony. Babrałem się przez dwa dni. Długo - ale jak chce sie mieć dobrze to trzeba poświęcić trochę czasu. Otóż po przygodach z alivio okazało się, że dwie szprychy mocno się wygieły a obręcz rozcentrowała. Poprawienie koła zajęło mi najwięcej czasu lecz ważne, że skutecznie. Zużyty łańcuch i kaseta wylądowały przy "dzwonkach" na odpady. Ich miejsce zajmuje już sram pg-870 i czarna 820ka. Najwięcej jednak zmian w prowadzeniu miały przynieść nowe Continental MK 2.2.
Co by wszystko miało ręce i nogi, czyli kolor obręczy był jednakowy wymieniłem przednie koło-na to, które woziło mnie całą zimę. Zaplot szprych na dwa krzyże obniża wytrzymałość na rozcentrowanie a klasa obręczy Alex Rims Ace18 wiele dobrego nie wnosi. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma...
Faktem jest, że w ciemno zakupiłem MK, za to w promocyjnej cenie, jak zwykle na allegro. Założenie zwijanych Kingów nie przysparza kłopotów no chyba, że ktoś chce mieć super równo ułożoną oponę na obręczy to wtedy przyda się cierpliwość. Gumy lekkie ok 1150 gramów/komplet, do nich dętki Bontrager, które też są lżejsze od wszystkich innych przeze mnie dotychczas posiadanych. Kalkulując na zimno, szacowałem, że zdejmę przez te manewry trochę ciężaru z kół a wobec przedniego - kosztem wytrzymałości. Ale zanim się przekonałem jak się jeździ musiałem poprawnie ustawić alivio przede wszystkim. Kurde, udało się! A tydzień wcześniej zastanawiałem się jeszcze na zmianą przerzutki i to w trybie pilnym. Wiadomo, sprzęt do trekkingowej jazdy jakim jest zmieniarka z serii alivio nie będzie taką iskierką jak slx, xt czy saint. Poza tym v-ki, piwoty oczyszczone z błota i siknięte WóDę-40% zaczeły odbijać od ścianki obręczy. Korba, łańcuch i kaseta bez większych szczęknięć współpracują. Uwaga zbliżam się do meritum i przy okazji krótkiego porównania opon:

Michelin Country Trail 1.95 vs Continental Mountain King 2.2

Zacznę od tego, że "miśki" są oponami kierunkowymi, posiadają bieżnik wystaraczający do jazdy w terenie. Ułożenie kostek bieżnika daje dobre wizualne wrażenie jednak kiedy miśki pojawiają się w cięższym terenie np. błocie, mokrych kamieniach czy korzeniach tam kończy się pewność co do: trzymania bocznego, ciągu podjeżdżania i jakiegokolwiek komfortu jazdy, z obawą o utratę przyczepności. Jakość mieszanki gumowej również ma wpływ na jakość w/w cech. Misie CT 1.95 są idealne na suchy, lekko pofałdowany teren, z małą ilością kamieni i korzeni. Świetnie się jeździ nimi po asfaltach. Ja zmuszałem je do jazdy w terenie i dawały mi średnią satysfakcję, zazwyczaj wtedy, gdy podprowadzanie stawało się konieczne. Zmiany są dobre a te na lepsze, jeszcze fajniej zapadają w pamięć:]
To co spotkało moje przeświadcznie nt. "grubych" opon MK(kiedyś nie kupiłbym takich, nawet w atrakcyjnej cenie) mogę porównać jedynie do zgonu zawałowca, któremu nie dana była kolejna szansa. MK są również kierunkowe. Posiadany model to zwijana opcja.
Jazdę zacząłem na niskim ciśnieniu. Nie mam w palcach ciśnieniomierza ale wyczuwało się pod palcem jakieś 2 bary. W przednim trochę mniej. Dojechałem do parku Jerzmanowskich. Jest tam trochę wysypane tłuczniem, są alejki błotem wyłożone, gołe kamienie w krzakach, trawa i korzenie też. Nie zapomnę pierwszego pochylenia się w lewo związanego ze zmianą nawierzchni z asfaltu na kamienisty track. Miodzio!! To jest to czego nie miały Michy - zapas bezpiecznego pokonania wirażu i komfort jego posiadania w pełni do dyspozycji. Przy jeździe na wprost po takim kamienistym odcinku płynie się niczym na poduszkowcu. Przy tym nie odczuwa się prędkości. Dalej błoto - niech mi będzie. Przejeżdżam i chlapie ostro na twarz ale nie rzuca na boki, nie mam wrażenia, że zaraz się zapadnę. Można sobie kontrolować skręcanie i dokręcanie. Zawsze z pozytywnym skutkiem. Dalej wąski odcinek ku górze, gdzie błocko, kamienie i ostry zakręt w prawo. Wrzucam na młynek i na 32kę i... jadę bez strachu, pod górkę. Tylko czuję dziwne pieczenie!? Ach te majowe pokrzywy;] Stwierdzam, że gdy są miękkie to można w łatwym terenie wchodzić w zakręty jak cyrkiel do wąskiego piórnika. Pompuję od poziomu 2.5 w zwyż na tył, przód jak zwykle mniej. I co? I powtórka i przez pokrzywy ale tym razem prosto przez jeszcze więcej pokrzyw i widzę stromą ściankę - trzy metry do pokonania po płaskim i wyjeżdżam bez kłopotów z przyjemnością. Zaraz zjeżdżam powracając w dokładnie to samo miejsce by uwierzyć, jakie posiadłem możliwości. Myślę sobie, że skoro jest tak dobrze to ruszam przez Rżąkę do Kosockiego lasu. Zjeżdżam drogą, po której zimą śmigałem i wjeżdżam do lasu. Tam w dole strumyk, jakaś prowizoryczna kładka i takie śliskie błoto, że gdybym nie opierał się o rower, który był niżej to na pewno zsunąłbym się do tego kanału. Śliskie, nieprzyjemne błoto. Cofnąłem się jakoś odruchowo. Pokręciłem się jeszcze po okolicy i wyjechałem z powrotem do podjazdu pod fort Kosocice. Minął mnie biker, pozdrowiliśmy się. Z tamtąd dojechałem na Kurdwanów. Z ul. Stojałowskiego skręciłem w prawo docierając w rejon ulic i bloków przy Kordiana. Jest tam taki pustostan, porośnięty trawą, do tego cały zalany wodą a po brzegach obłożony błotem - gliną i iłami. Jak zobaczyłem ten przesmyk postanowiłem się mu nie oprzeć i wykorzystać do cna okazję. Myślami byłem z ekipą enduro69. Ominął mnie wyjazd z nimi. Byłem ciekaw, który z panów chciałby spróbować jazdy po tym krótkim ale niezwykle, nieprzyzwoicie soczystym odcinku, który mieszkańcy okolicznych bloków omijali z dala. Zabawę miałem świetną gdy ludzie mi się przyglądali gdy się tam pluskałem. Ale najwięcej frajdy dał mi krótki odcinek do góry, dosyć stromy i cały z błotka. Pokonałem go ruszając u jego podnóża a zaraz potem szczęśliwy powróciłem by przekonać się, że to nie jakiś żart. Tak sprawnie! MK ciągną w górę, niczym kolejka linowa, są bezlitosne dla błota, kamieni a przy tym dają ogromny zapas bezpieczeństwa i komfortu kierującemu. Zabawom tym nie musiało być końca gdybym nie postanowił podjechać na dziedziniec kościoła przy szkole wyższej im. Bogdana Jańskiego. Obrałem dróżkę dla wózków z dziećmi i straciłem równowagę. Tylna opona znalazła się gwałtownie pomiędzy dwoma wybetonowanymi bloczkami na schodkach. Zaraz potem usłyszałem syczenie i wiedziałem co mnie czeka. Zmiana sprawnie odbyła się na terenie małego placu zabaw dla dzieci. Nikomu nie przeszkadzałem;] Potem emocje jakoś ze mnie zeszły - widocznie razem z powietrzem - co w następstwie ukierunkowało mnie w stronę domu.

Ogromne jest osiedle Kurdwanów. Mimo to w gąszczu betonowych mieszkań znajduje się kilkadziesiąt metrów kwadratowych do przekonania się, jak niewiele znaczy tak wiele. Opony Conti zdały egzamin na piątkę. Szóstka będzie gdy nie zawiodą mnie przy najbliższym wypadzie z enduro sixtynine.
Kategoria inne przypadki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa losic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]